
Forestowi ciekła ślinka na widok trenujących biatlonistek.
Podczas gdy Forest wyprowadzał Mateusza na spacer, obserwowaliśmy trening biatlonistek - zadziorne sztuki. No to musieliśmy zrobić sobie przerwę, bo kostka jednego z naszych potrzebowała odpoczynku.

Indywidualista.
Spacer nie mógł się zakończyć bez wizyty w sklepie. Witaminy trzeba było uzupełnić, bo słońce nas wykończyło. Odnieśliśmy Foresta na 'ranczo Leona' który prowadzi koczowniczy tryb życia.

Prawie jak sklep z narzędziami.
Lekkie rozmiękczenie. Na świeżym powietrzu lepiej smakuje kola i inne specjały barmana - Kuźniola. Po zakończeniu degustacji powrót do garderoby po strój galowy, bo jedziemy w miasto. Pakujemy się w samochód i... gaz do dechy. Przyszedł czas kolacji - pizzeria Sorpresa była najlepszą z opcji. Warto było na nią przyjechać. Dobra i tanio.

Droga do Sorpressy.

Specjały barmana działają.
Kolejną stacją miał być Żywiecki Browar, ale dołączyła do nas Gosia i Sławek i pojechaliśmy na górę Żar. Miały być fajerwerki, ale się nie doczekaliśmy. Podziwialiśmy nocną panoramę Żywca i okolic.

Góra Żar.

Panorama.
Wróciliśmy i resztę imprezy dokończyliśmy w Sopotni...

Damian był zmęczony.

Uśmiech musi być.
Niedziela. Nie chce się wstawać. Pora na śniadanie. Świeże jajka, pomidory, szynka i gorąca herbata - wszystko swojskie :P. Po śniadaniu wybraliśmy się na pielgrzymkę do sąsiedniej wioski. Msza i po mszy. Napoiliśmy się z źródła życia które się tam znajdowało. Pora wracać - bez poznania nowych znajomości pielgrzymka nie byłaby nic warta. Poznaliśmy dziewczyny - dobre szmulki, poleciały na Krejga Dejwida...
Jezioro Żywieckie było naszym kolejnym etapem naszego pobytu. Trzeba było jakoś aktywnie spędzić ten czas rozwodnienia - rowerek wodny był najlepszym rozwiązaniem.

Pycha.

Piraci z karaibów.
Knysza zastąpiła nam kolacje. Powrót do 'chatki puchatka' po bagaże i komu w drogę temu pompka. Koniec - wydawałby się bezproblemowy, ale korki do samego Bielska, kołatanie, odkręcenie kółka, skróty, las. To ostatnie słowa jakie opisują koniec naszych przygód...

ich 4.
Hit który towarzyszył nam przez pobyt.
1 komentarz:
Taaa fajnie sie baaawisz :D:)) Na tym jednym zjd.wygladasz jak ARAB:))
Prześlij komentarz