Długa przerwa spowodowana moją nieobecnością w sieci, a obecnością w Żywcu - obóz makroregionu. W tym czasie odbywały się i odbywają się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Adaś i Justyna dołączyli swoje kolejne medale. Odbył się także Puchar Świata w Judo w Niemczech gdzie startowało kilku moich kolegów klubowych - Robert Krawczyk zdobył brązowy medal - Serdeczne gratulacje! Należało się. Paweł Zagrodnik uplasował się na 5 pozycji.
Wracając do Żywca - ciężka praca, ciężka praca i jeszcze raz ciężka praca. Bardzo fajny obóz. Wykonaliśmy tam kawał dobrej roboty. Lekko nie było, ale ważne będą efekty. Godzina 7:00 pobudka - wstawanie o tej porze jest naprawdę trudne, a gdy przychodzi jeszcze zmęczenie to masakryczne wstawanie gwarantowane. 7:15 Rozruch, czyli poranny trening. Zawsze o tej godzinie była krótka przemowa trenera koordynatora Z. A później bieg - nie za długi, a po biegu lekki streching. 8:30 Śniadanie - smaczne :)
Kolejny trening o 11:15, był poprzedzony drzemką, lub jakimś filmem. Trening bardzo intensywny, bardzo dużo walk, no i oczywiście ćwiczenie wzmacniające. Trening kończył się około godziny 14. Trwał więc do 3h. Później obiad na "rumuna", kąpiel i drzemka. 17:00 Kolejny trening na macie. Podobny schemat co do 1 treningu tylko ten trening zawierał elementy doskonalenie swojej techniki, dużo walk, i ćwiczenie wzmacniające. Potem kolacja po "rumuńsku". Po kolacji jakiś film, ewentualnie książka do ręki - dla tych którzy mieli jeszcze siłę. Przeważnie, był to odpoczynek w łóżku.
Scenariusz się powtarzał tak przez 2 tygodnie. W dni wolne od treningów (były aż 2 takie dni) rozgrywany był turniej Z - Cup. Jeden turniej udało się wygrać, na drugim nie wystartowałem - wygrał brat :D. Później był czas na mecz w piłkę z trenerami. Do pierwszego meczu aż wstyd jest się przyznać, bo przegraliśmy różnicą 34 bramek. Natomiast już drugi mecz wygrywaliśmy cały mecz, a pod koniec przegraliśmy różnicą jednej bramki. No ale nie liczy się kto jak zaczyna, tylko kto jak kończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz